28 października 2015

6. Byliśmy Łgarzami


Tytuł: "Byliśmy Łgarzami"
Oryginalny tytuł: "We Were Liars"
Autor: E. Lockhart
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 252
Tłumaczenie: Janusz Maćczak

Na początku dowiadujemy się czegoś o głównej bohaterce:
Nazywam się Cadence Sinclair-Eastman.
Mieszkam w Burlington w stanie Vermont z mamą i trójką psów.
Mam prawie osiemnaście lat.
Mam mocno podniszczoną kartę biblioteczną i niewiele więcej, chociaż to prawda, że mieszkam we wspaniałym domu pełnym kosztownych, bezużytecznych przedmiotów.
Dawniej byłam blondynką, ale teraz moje włosy są czarne.
...i jej znakomitej rodzinie:
Witam we wspaniałej rodzinie Sinclairów.
Żadne z nas nie jest przestępcą.
Żadne z nas nie jest narkomanem.
Żadne z nas nie jest nieudacznikiem
Sinclairowie są wysportowani, wysocy i przystojni. Jesteśmy od pokoleń zamożną rodziną z wyższej sfery i zwolennikami Partii Demokratycznej. Uśmiechamy się szeroko, mamy kwadratowe podbródki, a grając w tenisa, serwujemy agresywnie.

Można już zauważyć, że narracja jest pierwszoosobowa, bez której książka nie byłaby taka sama. Cady opisuje swoje życie na letniej wyspie jej dziadka, gdzie wraz ze swoimi kuzynami spędzali całe wakacje, aż do wypadku Cadence dwa lata przed akcją powieści. Po incydencie traci ona częściowo pamięć, cierpi na migreny i straciła kontakt z Łgarzami, czyli jej kuzynostwem.

No dobra. W sumie nie wiem co o tej książce napisać. Mój ostatni dzień czytania "Łgarzy" wyglądał tak:
23:00-0:30 - czytałam,
0:30-7:30 -  nie czytałam,
7:30-7:45 - czytałam (zostało mi 20 stron do końca)
7:45-13:40 - byłam w szkole i polegało to na tym, że na lekcji myślałam o książce, a na przerwach czytałam. Przeżywałam strasznie jej treść i byłam pewna, że nie pozbieram się po niej.
13:40-13:50 - po powrocie do domu skończyłam ją.
I co? Nic. Pozbierałam się. Oczywiście, trochę myślałam ("Czemu było tak, a nie inaczej?") o losach Łgarzy i nie tylko, ale nie załamałam się. Ogłupiła mnie i miałam mętlik w głowie (raczej w znaczeniu pozytywnym, niż negatywnym).

Natknęłam się na nią podczas wąchania książek (czy tylko ja to robię? :D) w Empiku. Wcześniej widziałam już ten tytuł. Słyszałam (i czytałam) bardzo rozbieżne opinie o tej książce. Jedni wychwalali, drudzy mówili, że kiepska. Zapoznałam się z pierwszymi stronami i pomyślałam: "O! Muszę ją mieć.". Kilka dni później udało mi się dorwać "Łgarzy". Nie zabrałam się za nią od razu. Dopiero ostatnio postanowiłam zrezygnować na moment z "Darów Anioła" i jakichkolwiek pozycji związanych z Percym Jacksonem, więc chwyciłam za "Byliśmy Łgarzami".

Na początku szła mi opornie. Dopiero po paru dniach pochłonęła mnie bez reszty. Nie wiem jak ująć to co sądzę o książce. Z jednej strony ją uwielbiam i chodzi mi o zaskakujące zakończenie, pokręcenie fabuły i momenty odgrywające się na wyspie. Z drugiej strony: irytuje mnie główna bohaterka i kilka innych postaci, niektóre fragmenty się ciągną i nie są ciekawe.

Przepraszam - za bardzo się rozpisałam, ale nie wiedziałam i nie mogłam inaczej opisać tej książki.

Nie zważając na Cady i ciągnące momenty, moja ocena (głównie przyczyniło się do tego zakończenie) to 10/10
Ocena na lubimyczytac.pl: 7.38/10

Źródło obrazu

18 października 2015

5. Poradnik pozytywnego myślenia


Tytuł: "Poradnik pozytywnego myślenia"
Tytuł oryginalny: "Silver Linings Playbook"
Autor: Matthew Quick 
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 380
Tłumaczenie: Maria Brzobohata-Sawicka i Joanna Dziubińska 


Pat nałogowo ćwiczy. Oprócz tego czyta dużo książek i zażywa zapisane mu tabletki. Robi to aby jego żona do niego wróciła.
Niestety nie wszystko układa się po jego myśli. Jednak on dalej patrzy na świat przez różowe okulary.
Do tego wszystkiego doczepiła się do niego Tiffany - siostra kolegi Pata.

Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś

Książka mi się bardzo podobała, czego nie powiedziałabym o filmie. Do jej przeczytania zachęciła mnie Ania. Pochłonęłam ją bardzo szybko. Gdy ją czytałam miałam ochotę poćwiczyć razem z Patem :)

Zwykle unikam książek z filmowymi okładkami, ale ta ma coś w sobie i nie psuje to czytania. Wydanie jest świetne i wnętrze ma niczego sobie :)

Moja ocena: 9/10
Ocena na lubimyczytac.pl: 7.11/10

26 września 2015

4. Papierowe miasta

Tytuł: "Papierowe miasta"
Tytuł oryginalny: "Paper towns"
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Renata Biniek

Q (w zasadzie Quentin) ma normalne życie, osiemnaście lat, paczkę przyjaciół, jest wiecznie zakochany w koleżance z dzieciństwa - Margo Roth Spiegelman, "której sześciosylabowe imię i nazwisko często były wymawiane w pełnym brzmieniu z nutą cichej rewerencji".

Pewnej nocy Margo zjawia się za oknem Q, wymalowana cała na czarno (jak głosi okładka - "w stroju nindży") i wkręca go w ciąg wydarzeń, których Quentin nigdy nie zapomni.
Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz.
Na książkę natknęłam się przypadkowo. Oczywiście nie było to moje pierwsze spotkanie z autorem. Do tego niedawno powstał film o tym samym tytule, ale nigdy nie zgłębiałam się w jej treść.

Żałuję, że nie pochłonęłam powieści w krótszym czasie, ale szkoła i ostatnie powiewy lata skutecznie utrudniały mi to. Moim największym rozczarowaniem dotyczącym "Papierowych miast" było zakończenie. Zawiodłam się, po części dlatego, że zupełnie inaczej je sobie wyobrażałam.

W sumie książka ciekawa, przyjemnie się ją czytało, zdarzały się momenty, w których nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, więc chyba mogę ją polecić większości osób. 

Mimo wszystko (głównie zakończenie) moja ocena to 10/10
Ocena czytelników z lubimyczytać.pl: 7,8

Źródło obrazu

19 września 2015

3. Ene, due, śmierć.


Tytuł: "Ene, due, śmierć"
Oryginalny tytuł: "Eeny Meeny"
Autor: M. J. Arlidge

Helen Grace jest policjantką, która oddaje się swojej pracy w 100%. Któregoś dnia otrzymuję sprawę morderstwa i postanawia ją rozwiązać.
Czy uda się jej? Czy kolejne morderstwa są ze sobą powiązane? Kim jest zabójca? Jaki jest jego motyw? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce.
Witaj, Amy.
Chcesz żyć?
Chcesz czy nie?
Książka bardzo mi się podobała, aczkolwiek trochę się dłużyła. Intrygowała mnie ta "mroczna" strona pani policjant. Byłam przerażona jak można wymyślić tak wyrafinowane zbrodnie. Chciałam skończyć książę, bo nie wiedziałam kto jest zabójca. Podejrzewałam wszystkich tylko nie ta osobę, która się nią okazała. Książka nauczyła mnie, że tak na prawdę "tyle samo wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Thriller, który zniszczy Twoje poczucie bezpieczeństwa. 

Moja ocena: 7/10
Ocena na lubimyczytac.pl: 7.2/ 10

15 września 2015

2. Oskar i pani Róża

Tytuł: "Oskar i pani Róża"
Tytuł oryginalny: "Oscar et la dame Rose"
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt

A co by było gdybyś dowiedział się, że niedługo masz umrzeć?

Taka sytuacja spotkała Oskara - dziesięcioletniego chłopca, który leży w szpitalu i wie, że nie ma dla niego ratunku. Pani Róża - pielęgniarka próbuje skłonić chłopca do pisania listów, listów do... No cóż, nie będę zdradzać więcej.
Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
Spotkałam się z nią podczas DKK i po paru dniach ją oddałam, bo nie mogłam się do niej zabrać. Popełniłam straszny błąd. Naprawdę! Podczas następnej wizyty w bibliotece ponownie ją wypożyczyłam (coś mnie do niej ciągnęło) i szybko ją pochłonęłam. Nie pożałowałam.

Zapewniam, że łezka się w oku zakręci podczas tej krótkiej lektury (zaledwie 88 stron), co prawda ja nie popłakałam się, ale ja przy książkach nie płaczę (przy filmach też, wyjątkiem jest Król Lew  i kilka innych bajek Disneya ;D). Jeśli chcecie poznać tę smutną, ale piękną i wzruszającą historię - zachęcam do sięgnięcia po powieść "Oskar i pani Róża" autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta. 

Moja ocena: 10/10
Ocena czytelników z lubimyczytać.pl: 8/10

Źródło obrazu

10 sierpnia 2015

1. Harry Potter i Kamień Filozoficzny


Tytuł: "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"
Tytuł oryginalny: "Harry Potter and the Philosopher's Stone"
Autor: J.K. Rowling

Harrego Pottera poznajemy, gdy jako niemowlę zostaje podrzucony pod dom swojej cioci na Privet Drive 4. Przez dziesięć lat jest traktowany jak piąte koło u wozu. Śpi w komórce pod schodami, jego kuzyn uwielbia się nad nim znęcać, wuj traktuje go jak zakałę, ciągle dostaje kary. Mówiąc krótko - nie ma łatwego życia.

Pewnego dnia przychodzi do niego list, (a przecież do Harrego nie przychodzą listy, bo kto miałby do niego pisać) niestety nie jest mu dane go otworzyć. W ciągu następnych dni ich dom jest zasypywany korespondencją do Harrego.

Nieźle wkurzony wuj postanawia wyjechać na wczasy, myśląc ze tam nie dostanie listów, lecz się myli. Ponownie wyruszają, lecz tym razem do domku na wyspie. Tam o północy w dniu jedenastych urodzin Harrego "odwiedza" ich olbrzym i mówi chłopcu, że jest czarodziejem i pierwszego września ma się stawić na peronie numer 9¾ na stacji King's Cross, aby wyruszyć do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie...

(...) - Harry...jesteś czarodziejem.
W izbie zapadło milczenie. Słychać było tylko morze i świst wiatru.
- Czym jestem ? - wydyszał Harry.
- Czarodziejem, ma się rozumieć - odpowiedział Hagrid.

Książka kiedyś wciągnęła mnie bez reszty. Dalej ją uwielbiam, lecz może nie, aż tak mocno, gdy ją przeczytałam za pierwszym razem. Według mnie to również świetna i lekka powieść "na chwilę".

Moja ocena: 9/10
Ocena czytelników z lubimyczytać.pl: 7,93/10

Żródło obrazu