Wydawnictwo: Bukowy las
Liczba stron: 400
Tłumaczenie: Renata Biniek
Q (w zasadzie Quentin) ma normalne życie, osiemnaście lat, paczkę przyjaciół, jest wiecznie zakochany w koleżance z dzieciństwa - Margo Roth Spiegelman, "której sześciosylabowe imię i nazwisko często były wymawiane w pełnym brzmieniu z nutą cichej rewerencji".
Pewnej nocy Margo zjawia się za oknem Q, wymalowana cała na czarno (jak głosi okładka - "w stroju nindży") i wkręca go w ciąg wydarzeń, których Quentin nigdy nie zapomni.
Pójdziesz do papierowych miast i nigdy już nie powrócisz.
Na książkę natknęłam się przypadkowo. Oczywiście nie było to moje pierwsze spotkanie z autorem. Do tego niedawno powstał film o tym samym tytule, ale nigdy nie zgłębiałam się w jej treść.
Żałuję, że nie pochłonęłam powieści w krótszym czasie, ale szkoła i ostatnie powiewy lata skutecznie utrudniały mi to. Moim największym rozczarowaniem dotyczącym "Papierowych miast" było zakończenie. Zawiodłam się, po części dlatego, że zupełnie inaczej je sobie wyobrażałam.
W sumie książka ciekawa, przyjemnie się ją czytało, zdarzały się momenty, w których nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, więc chyba mogę ją polecić większości osób.
Mimo wszystko (głównie zakończenie) moja ocena to 10/10